Błędy językowe, czyli humor z zeszytów szkolnych
Tej jesieni widziałem klucz odlatujących żyraf.
Zginął pies z czarnym ogonem, do którego była przywiązana chora osoba.
Zginęli wszyscy Indianie oprócz konia.
Danusia była przeraźliwa. Bała się nawet najmniejszego ryku.
Chopin był to syn swoich rodziców.
Z Flipa i Flapa publiczność śmiała się od stóp do głów.
Na pole bitwy wpadł Czarniecki na mustangu. Piana leciała mu z pyska.
Na hali widziałem stada pasących się owiec i górali.
Moja ciocia mieszka na perypetiach Warszawy.
Kochanowski zdobył w Padwie wykształcenie fizjologiczne.
Kajetan Koźmian przez 25 lat gładził swój język.
Gałczyński napisał wiersz pt. „Gdy tyram na cześć pokoju”.
Na progu domu siedział pies i starosta, wyjąc do księżyca.
Szlachta miała dobre i złe wady.
Zamach w Sarajewie był kroplą wody, która padła na beczkę prochu.
Zaciągnięty został do wojska ochotniczo.
Pierwsi Słowianie, gdy chcieli rozpalić ogień, pocierali krzemień o krzemień, a pod spód kładli stare gazety.
Jego trzyletni przyjaciel po ukończeniu studiów popełnił małżeństwo.
Pięta Achillesa to miejsce, które jest wrażliwe na śmierć.
Kasia to moja siostra cioteczna. Jurek też.
Dawniej wszystkie prace na roli wykonywano ręcznie za pomocą wołów.
Koń trojański to była zdradziecka sztuka.
W książce „Ten obcy” najbardziej podobał mi się Zenek, bo był głównym bohaterem i bez niego nie byłoby książki.
Pod broń powołano całą młodzież od 16 do 60 lat.
Duży wpływ na rozwój kultury miał Cyryl i jego metody.
W dawnych czasach chłopi żyli dłużej, bo orali sami, a nie traktorami.
Wars i Sawa zbudowali Warszawę z jednej i z drugiej strony stolicy.